
Wczoraj zawitaliśmy na kręgielni z racji tego, że Jarek zorganizował tam swoje trzydzieste urodziny. Pomysł fajny. Na pewno lepszy niż siedzenie tylko przy piwie w knajpie. Kręgle co prawda nie są najtańszym sportem (w weekend, w godzinach wieczornych 45 zł za godzinę, a byliśmy dwie godzinki), ale...trzydzieste urodziny nie zdarzają się codziennie, nie? ;) Do tego należy dodać muzykę, piwo beczkowe Tyskie po 4,5 zł oraz atrakcje w

Ale poza tym jest git i muszę przyznać, że bawiliśmy

Poza tym potem pojechaliśmy sobie na starówkę, do Mexicany i był nasz "ulubiony" barman, który zawsze się myli :P Piękne zakończenie całego wieczoru. Jak to ujął Jarek "gość dostał takie zamówienie, że nie ma ch... żeby się nie pomylił" :-) Nic dodać, nic ująć.
Kuniec opowieści :-) Oby takie wieczory trafiały się częściej!