2007/07/11

Pizzeria Prestiż II

Drugi wypad do Prestiżu. Tym razem oprócz mnie i Asi dołączyli się Gosia z Grzesiem. Zapewne nie omieszkają (a przynajmniej jedno z nich ;)) opisać jutro swoich wrażeń, ja jednak zrobię to już teraz. Krótko.
  • Pizza nadal dobra.
  • Obsługa nadal niemiła (mówiąc łagodnie). Dziwię się, że przy szefie tak sobie pozwalają.
  • Asia na herbatę czekała dobre 15 minut.
  • Ja gdy upomniałem się o szklaneczkę (bo kupiłem sobie soczek w butelce) czekałem na nią też dobre 10 minut. A takie coś powinno być przyniesione od razu.
  • Sosy. Do każdej pizzy trzy sosy. Tak teoretycznie. W praktyce - jeśli przy stoliku siedzą cztery osoby i zamówiły dwie pizze to dostaną ile sosów? Trzy. Gdy upomniałem się o trzy pozostałe, które bądź co bądź nam się należały usłyszałem: "jeśli zabraknie to przyniosę". Suuuuper. Ciekawe na jakiej podstawie pani stwierdzi, że zabrakło? Będzie co trzy minuty zaglądać i sprawdzać? Oczywiście jednego z sosów zabrakło, ale nikt go nie doniósł.
  • Gdy zjedliśmy nikt nie zabrał talerzy z naszego stolika. Siedzieliśmy po zjedzeniu jeszcze dobre 15 minut i rozmawialiśmy. Zero zainteresowania.
Chyba tyle.
Generalnie...zastanawiam się czy mimo tego, że pizza mi bardzo smakuje pójdę tam po raz trzeci. Bo pizza to jedno, ale liczy się też atmosfera. A ta zdecydowanie mi się nie podoba.

2007/07/01

Pizzeria Prestiż

Torino - bój się. Tymi słowami zacznę chyba ten wpis. Naprawdę nie sądziłem, że Prestiż tak pozytywnie mnie zaskoczy. No, może poza jedną z pań z obsługi, która zaskoczyła mnie wręcz odwrotnie, ale poza nią wszystko było git.
Nie będę może wszystkiego opisywał, streszczę może to w punkcikach. Najpierw plusiki.
  • pizza robiona jest "na oczach klienta" - duży plus. Lubię patrzeć czy mi ktoś do jedzenia nie pluje ;-) A poza tym aż miło patrzeć na porządnego kucharza w akcji!
  • do każdej pizzy za darmo dodawane są trzy przepyszne sosy: pomidorowy, czosnkowy oraz 'tysiące wysp',
  • pizza jest naprawdę smaczna,
  • ogromny wybór różnych rodzajów pizzy,
  • kto by pomyślał, że szef będzie sam piec? A jednak. I do tego robił to naprawdę dobrze,
  • szef - uczciwy. Zaimponował mi. Jakiś klient zamówił pizzę o numerze X, ale prosił, żeby jedną rzecz z niej wywalić, a jakąś tam dodać. Szef na to: niech pan lepiej weźmie pizzę Y. Jak pan doda to i to, a wywali tamto i tamto to wyjdzie taniej. Super ;->
Teraz minusy...
  • mało przyjemna Pani z obsługi (napiwku nie dostała, oj nie...). Ale należy zaznaczyć, że tylko jedna taka się trafiła,
  • nikt nie raczy do klientów podchodzić. Trzeba samemu się pofatygować do obsługi. Nie lubię tego,
  • przeraźliwy odgłos telefonu. Co chwilę ktoś dzwonił w sprawie zamówienia... Przy każdym takim telefonie aż podskakiwaliśmy,
  • ostatni punkt może być i minusem i plusem - brak alkoholu :-) Gienek tam nie pójdzie ;-P A tak serio: jak ktoś chce, może się zaopatrzyć w sąsiednim sklepiku monopolowym o czym zresztą obsługa informuje.
To chyba tyle. Generalnie jestem z wypadu zadowolony i na pewno zawitam tam ponownie do czego wszystkich zachęcam.
W najbliższych dniach dorzucę jakieś zdjęcia. Dziś miałem co prawda przy sobie aparacik, ale kompletnie zapomniałem o pstryknięciu fotek.

Edit 07/07/07 - dodane tajniackie zdjęcie robione przez Asię z jadącego samochodu :-)