2007/05/30

Rozmaitości

Ostatni wpis ma datę 06/05/2007, a dziś już 30/05. Wypadałoby coś napisać.
Niestety ostatnio nadmiar obowiązków zepchnął bloga na dalszy plan.
A to praca, a to domowe obowiązki (ot, chociażby przemeblowanie, żeby przygotować mieszkanie na przybycie nowego członka rodziny) i tak na nic nie ma czasu...
Swoją drogą to zaniedbanie też jest spowodowane właśnie tym nowym członkiem ;-) Jakoś tak mniej chętnie się wybieram w różne miejsca. Bez mojej Asiuni to nie to samo, a ona z racji tego iż ósmy miesiąc nosi w brzusiu szkraba też jakoś nie ma teraz siły ani ochoty na wyjścia do knajp. Może zmieni się to po porodzie czyli za jakiś miesiąc :-)
Ostatnie wypady nie wnoszą nic nowego więc nie ma sensu ich opisywać. Byliśmy co prawda ze dwa razy w Pinokiu (tam wszystko bez zmian) oraz raz w InterCity (to już bez Asi, a z Grześkiem, bo tam kopcą), ale nie ma o czym pisać. Ot, standard.
Czaimy się co prawda na nową pizzerię, która się otworzyła nieopodal dworca PKS, ale to może w przyszłym tygodniu :-)
Póki co napiszę tylko (bo chyba coś obiecywałem przy okazji wpisu o (tfu) piwie Roger) o psieróżnych piwach, które ostatnimi czasy piłem. Pomijając paskudnego Rodżera, wpadło mi w łapki piwko francuskie (droga cholera - 9 zł za 0,5l), które o dziwo było baaardzo dobre oraz trzy piwa ze Słowacji, które były...po prostu dobre. A prawda jest taka, że nasze polskie piwa są najlepsze :-P I tyle.

Ps. 17 maja blogowi stuknął rok. Planowałem z tej okazji zmianę 'dizajnu', ale niestety nic z tego nie wyszło. Tak to zazwyczaj bywa jak się czegoś bardzo chce i na czymś bardzo zależy. Może uda się na drugą rocznicę...? Albo chociaż na piątą.

2007/05/06

Piwo Roger

Oglądając przedwczoraj telewizję wpadła mi w oko reklama piwa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w owej reklamie mówili o cenie tego piwa - 0,89 zł. W Tesco. W sumie żadne piwo, które tyle kosztuje nie może być smaczne, ale moja ciekawość zwyciężyła z logiką (po raz kolejny niestety). Będąc wczoraj na zakupach zakupiłem owy trunek. Doczekałem do wieczora, napiłem się...i wzdrygnąłem. Brrr... Nigdy więcej. Zaryzykuję stwierdzenie, ze tak niedobrego piwa jeszcze nie piłem. Smakowało to tak jakby do pełnej szklanki wody dolać łyżkę piwa. Sama woda. Jest jedna zaleta. Było to tak rozcieńczone, że nie da się na pewno czymś takim upić :-) W każdym razie, nie polecam.
Tak w ogóle mój brat i tata wrócili wczoraj z zagranicznych wojaży i przywieźli cztery różne zagramaniczne piwa. Jeszcze ich nie kosztowałem, ale i tak stwierdziłem, że Roger musi zostać opisany osobno. Całym swoim paskudnym smakiem zasłużył na osobny wpis.