Zawitaliśmy wczoraj z Asią i Jarkiem do Pinokia. Najpierw miał być "Miś", ale był jakiś mecz i strasznie dużo ludzi tam było. Cóż, mecze nas nie interesują, wrócliśmy do Pinokia. I dobrze :)
Dawno nie piliśmy niemowlaczków (czyli piwa w litrowych kuflach), należało to nadrobić. Do tego pizza i oczywiście karty, których też już dawno nie było...
Pizza bardzo dobra (pomijając fakt, że miała być na grubym cieście, a oczywiście była na cieńkim), ale nie przeszkadzało nam to w miłym spędzeniu czasu. W tle pobrzdękiwała sobie Maciorka (tfu, Majorka) i ogólnie humor nam dopisywał :-)
Najmilsze zaskoczenie na koniec. Nie wiem czy wczoraj był jakiś szczególny dzień czy też po prostu jesteśmy tam rozpoznawani jako dość stali bywalcy (choć dawniej bywaliśmy tam częściej niż ostatnio...), ale przy płaceniu okazało się, że dostaliśmy 10% rabat. Bardzo miłe!
2006/11/01
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz