Tak! Mam serdecznie dość. Odczuwam absolutny przesyt informacji na temat tego co się dzieje w kraju oraz całego tego kraju (przez bardzo małe k) w całości.
Dawniej jakoś mnie to wszystko interesowało. Nie byłem jakimś nie wiadomo jakim zwolennikiem polityki, ale nie byłem też ignorantem. Nie wypowiadałem się szczególnie, ale miałem własne zdanie wyrobione na ten czy inny temat, na to czy inne kłamstwo polityczne.
Jednak ostatnio afera goni aferę, kłamstwo goni kłamstwo w takim zawrotnym tempie, że o ile za czasów chociażby afery Rywina było to jakąś sensacją teraz wszystkie te SENSACJE są po prostu kolejnymi, nastymi możnaby powiedzieć z kolei nudnymi informacjami. Za dużo tego wszystkiego.
Tak jest każdego dnia, tak jest i dzisiaj. Wracam z pracy, włączam komputer, żeby poczytać informacje. Nie tylko polityczne, ale też ze świata kultury, sztuki, nauki. Niestety pierwsze co wpada mi w oko to oskarżenia premiera (przez bardzo małe p, bo nie uważam tego pana za swojego premiera) przeciwko panu Rokicie (który jest mi, powiedzmy, obojętny, choć uważam że jest bardzo inteligentnym facetem). Wyłączam zdenerwowany przeglądarkę, włączam telewizor. Najpierw jedną stację, potem drugą. Zgadnijcie co? TAK! Dyskutują o oskarżeniach pana premiera. Boję się otworzyć lodówkę. Tak niestety jest coraz częściej.
A więc skoro tak jest coraz częściej, a według mnie nawet codziennie to dlaczego o tym piszę? Przecież to coś normalnego, prawda? Ponawiam pytanie: czemu o tym piszę? Otóż, w sumie nie wiem. Coś we mnie pękło. Chce mi się po prostu rzygać. Kiedyś byłem patriotą. Teraz? Czy ja wiem? Nie mam już ochoty identyfikować się z tym państwem i jego wartościami. Może z powodu tego, że wstyd mi na każdym kroku za własny kraj i za polityków reprezentujących mnie (z prezydentem na czele), może dlatego, że jestem jak już wspomniałem na początku po prostu tym przesycony.
A może dlatego, że denerwują mnie absurdy zawarte w chorych przepisach w naszym kraju. Jeden z ostatnich, który wyjątkowo mnie wkurzył tak a propos. Jestem zatrudniony w jednej firmie w ramach umowy o pracy. Mam odprowadzane składki emerytalne, zdrowotne itd. Teraz zatrudniam się (przykładowo) w drugiej firmie na pół etatu. I co? I mimo, że w pierwszej firmie mam opłacone PEŁNE składki, w drugiej również płacę składki zdrowotne. Następnie (co akurat teraz mnie dotyczy) zakładam działalność gospodarczą i oprócz swojej podstawowej pracy będę robił coś jeszcze. Zgadnijcie co. TAK! Po raz kolejny opłacam pełne składki zdrowotne. Czy to nie jest chore? Moim zdaniem jest. I takich sytuacji jest więcej...Niestety. Czy kiedyś się to zmieni? Na to pytanie niech każdy z Was sobie odpowie sam.
I wracając do moich wywodów z początku wpisu - czy kiedyś doczekam się czasów gdy informacją dnia będzie jakieś niesamowite odkrycie naukowe czy medyczne albo wydanie wspaniałej książki autora XXX, a nie kolejna (zief) afera polityczna? Pewnie nie. Bo zawsze będą jacyś Kaczyńscy, jakiś Macierewicz wykorzystujący chociażby dokumenty Lesiaka, ale wybiórczo (a nie w całości bo przecież mogłoby to zaszkodzić na przykład im samym) aby społeczeństwo się nie znudziło oraz żeby podwyższyć swe notowania.
Koniec.
2006/10/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz