2006/07/31

Drobne przemyślenia ubiurowe i takie tam :)

Weekend spędziłem nad morzem. Niektórzy mówią, że to szaleństwo jechać nad morze na dwa dni, ale...to chyba mówią ci co mają nieograniczony czas wolny. Ludzie, którzy ciężko pracują i tacy co jeszcze do tego mają swoją drugą połowę, która również pracuje i ciężko jest im jakoś zgrać obie prace z czasem wolnym doskonalne to rozumieją.
Ale nie o tym miałem pisać.
Miałem pisać o pogodzie i związanym z tym ubiorem. Tak przynajmniej sobie obmyśliłem :)
Otóż jadąc teraz, po raz pierwszy chyba złamałem swą żelazną zasadę, że jak jadę autem to biorę zapasowe buty, swetry itd. W końcu może to wszystko leżeć w bagażniku, ale a nuż się przyda...
Cóż, zachęcany prognozami pogody wziąłem na nogi tylko sandały (resztę ubioru przemilczę :)), żadnych normalnych butów. Wszędzie trąbiono, że 34 stopnie, a 33 to już mróz, że tak cały tydzień blabla. Myślę sobie "na ch...mi buty". Cóż - błąd ;) Już jadąc, będąc 150 km od Głogowa dopadła mnie ulewa. Najzabawniejsz, że RMF cały czas twierdził (godzinę później też), że nigdzie nie pada, nie padało i padać nie będzie :-) Obsrałoby ich z takimi informacjami. Jak już jestem przy RMF i ich informacjach to zawsze miałem ich za rzetelną stację pod tym względem. Otóż przestałem. Jadąc sobie była informacja o tych górnikach, którzy zginęli w kopalni "Pokój". Następnie dodano, że jest to szesnasty śmiertelny wypadek w polskich kopalniach od początku roku. Parę godzin później wydarzył się inny wypadek, również śmiertelny, w innej kopalni. Na koniec reporter powiedział "to już czternasty taki wypadek od poczatku roku w kraju". No to sorry, ale naprawdę fajnie weryfikują te swoje informacje. Wychodzi na to, że nie tylko pogodowe (sux) ale codzienne też. Bomba.
Ale zrobił się offtopic. Było o sandałach :) Wybraliśmy się z rodziną (już po dojechaniu) na wycieczkę. Krótkie spodenki, sandałki itepe. Żadnej chmurki na niebie ;) Spacerek trwał około półtorej godziny (łaziliśmy po wolińskim parku narodowym). Nagle ni stąd ni zowąd zaczął padać deszcz. Powiem tak: nie pamiętam kiedy tak zmokłem. Najgorzej zniosły to moje sandałki kochane (campusa). W tym momencie chciałbym zareklamować odzież Campusową. Sandały dostały tak w kość, że powinny się po prostu rozlecieć (obok zdjęcie, które nie oddaje nawet 1/10 tego jak one wyglądały i jak były mokre). Ale przetrwały :-)
Zrobiła się taka notka o wszystkim i o niczym więc takie krótkie podsumowanie:
- zawsze bierzcie zapasową odzież nawet jeśli wydaje się to idiotyczne (nie zawsze trafi się ktoś z rodziny z takim samym numerem buta, który pożyczy swoje klapki) :P
- nie ufajcie wszystkim faktom podawanym przez RMF FM
- Radiu Maryja też nie ufajcie, ale to już inna kwestia :)))

Brak komentarzy: