Nadszedł czas na Pizzerię Pinokio ;) Przy czym mowa tu o pizzerii na Starówce, a nie na osiedlu Piastów.
Wczoraj zawitaliśmy tam wieczorową porą ze znajomym i... było miło ;) A jak. Aczkolwiek jak zwykle są pewne zastrzeżenia. Ale lećmy po kolei.
Może zacznę od rzeczy pozytywnych. Obsługa. Bardzo miła. Szczególnie dwie panie, które nie tylko były grzeczne, ale i ładne. Bardzo ładne :-) Bardzo, bardzo ładne! Chyba jakiś nowy nabytek bo wcześniej nie widzieliśmy tych pań... Generalnie - plus.
Dalej - zostaliśmy obsłużeni szybko i sprawnie :-] Od razu podano nam menu, piwko które zamówiliśmy w pierwszej kolejności też bardzo szybciutko się pojawiło. Skoro już jesteśmy przy piwie... W przeciwieństwie do Rusticy, w której chyba nigdy się to nie zmieni, tutaj piwa leją tyle ile trzeba. Do kreski lub nieco nad. No i temperatura idealna :) Mniami. Nic tylko się delektować.
Wkrótce przywędrowała też pizza. Na cieniutkim cieście (aczkolwiek na życzenie może być też grube) z dużą ilością dodatków. Generalnie zawsze pizza w Pinokiu mi smakowała. Lepsza moim zdaniem jest w Głogowie tylko w Torino. Tamtej nic nie przebije! Wczoraj co prawda jedliśmy tylko pizzę, ale czasami jemy tam też inne rzeczy. W Pinokiu mają bardzo dobre pasty i makarony (polecam Złośnicę!).
To teraz troszkę pomarudzę. Aczkolwiek... tak delikatnie :)
Po pierwsze - czipsy. Kurczę, jak kupiliśmy czipsy w Misiu (tak, tym co go tak ostatnio nie lubię) to było ich tyle, że się aż wysypywały z miseczki. Tu natomiast... hmm... :) Trzeba było ich wręcz szukać z lupą. Nieładnie.
Druga rzecz i ta zdecydowanie bardziej mi przeszkadza to muzyka. Cholera, no aż się prosi, żeby coś miłego dla ucha tam puścić. Nie rozumiem dlaczego 3/4 knajp w Głogowie puszcza Radio Elkę? Płacą im za to czy co? Tak czy siak zazwyczaj wieczorową porą leci w tymże radiu tzw. "rąbanka" i zdecydowanie nie jest to muzyka dla moich uszu.
No, to chyba tyle. Generalnie ten wpis jest bardziej łagodny od wcześniejszych, ale cóż ;) Ja tę knajpę w sumie lubię. Najwięcej partii w karty i w domino to chyba właśnie tam rozegraliśmy ze znajomymi :)
Zapomniałbym. Jest to jedna z nielicznych knajp gdzie można płacić kartą. Plus jak stąd do Katowic.
A, jeszcze jedno! Znajomy jeszcze zauważył jeszcze jedną rzecz na minus. Przy stoliku obok siedziały przeraźliwe brzydkie baby :P No ale to już nie wina obsługi czy szefa ;) Chociaż mogli ich nie wpuszczać, nie? :))))
2006/05/26
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz