
Na samym końcu starówki (jeszcze za dawną Mexicaną, która nawiasem mówiąc niedługo zmartwychwstanie) mieści się klub... o nazwie Club ;-) Bardzo sympatyczne miejsce. Z zewnątrz co prawda nie wygląda za okazale, no ale odważyliśmy się wejść. I nie żałuję :-)
Nie ma niestety za wiele miejsca w środku (raptem jeden stolik z trzema krzesełkami, jedna kanapa oraz miejsca przy barze), ale kanapa była wygodna :-) Co jest fajne

Zastanawiam się tylko jakim cudem to miejsce jeszcze nie padło. Dwa razy jak tam byliśmy nie było nikogo oprócz nas oraz szefa, który sobie pogrywał przy automacie :-) Zdecydowanie mi ta ilość gości nie przeszkadzała - przynajmniej nikt nie palił. Cały lokal dla nas!

Generalnie - polecam.
Co do zdjęć - są kiepskiej jakości. To na zewnątrz bo oświetlenie beznadziejne, a to w środku jeszcze gorsze bo robione po "tajniacku" telefonem komórkowym bez włączonej lampki. błyskowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz