Po dłuższej nieobecności trzebaby coś napisać...
Jakoś mnie te upały zniechęcają do wysuwania choćby końcówki nosa z domu. Jak muszę no to trudno. Praca itepe. Ale wieczorami po prostu mi się nie chce :-)
Tak się jakoś jednak złożyło, że zachciało się mnie oraz mojej szanownej drugiej połowie pizzy. No a gdzie jest najlepsza pizza? Oczywiście w Torino. Z racji tego, że i tak jeszcze mieliśmy coś załatwić 'na mieście' to wsiedliśmy w autko i heja. Po załatwieniu tego co trzeba wylądowaliśmy w pizzeri. O dziwo nawet znalazłem miejsce do zaparkowania bo z tym tam jest zawsze ciężko. Od razu po wejściu rzucają się w oczy podwieszone do sufitu reklamy nowych rodzajów pizz (tak się to odmienia?) oraz sosów :-) Nice. Przynajmniej tu jakieś zmiany, a nie ciągle to samo.
Dawno nas w Torino nie było i szczerze mówiąc chciałem sprawdzić czy coś się nie zmieniło w smaku pizzy. Otóż powiem tylko tyle: jest to najlepsza pizza jaką jadłem w życiu :-] A trochę ich jadłem. Po prostu wszystkie inne w pizzeriach, domowe (tak, Twoja Brat też), kupne i nie wiem jakie tam jeszcze CHOWAJĄ SIĘ przy pizzy z Torino. Każdej jednej. Po prostu pychota. Czyli tak jak dawniej - bez zmian. Cały czas wysoki poziom. Niestety nie wiem jak sytuacja wygląda z piwem teraz. Z racji tego, że ja prowadziłem autko, piwko piła tylko Asia. A o coca-coli, którą sobie wziąłem raczej ciężko coś napisać :P Cola jak cola :-)
Tak więc wyszliśmy z pizzeri obżarci (bo pizze mają duże) i ze względnie pełnym portfelem (bo wcale nie jest drogo, raczej porównywalnie do innych knajp w mieście). Czyli podsumowując - zadowoleni :)
2006/06/25
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz